Rekruter alias „łowca głów” bardzo często nie ma łatwego zadania.

Przekopywanie się przez liczne portale, docieranie bezpośrednio do potencjalnych Kandydatów czy używanie tzw. networking to działania, które prowadzą do sukcesu i jednocześnie, których oczekuje od nas Zleceniodawca.

Wykorzystywanie wielowątkowego podejścia do procesu rekrutacji jest jak najbardziej słuszne. Nie tylko daje szerokie pokrycie obszaru poszukiwań, ale jednocześnie daje nam możliwość „kontroli krzyżowej” przeprowadzonych działań.

Tak to wszystko powinno wyglądać w idyllicznym świecie.

Ale…

Kilka dni temu zobaczyłem pewne ogłoszenie i zacząłem się zastanawiać, nie tyle nad trafnością wykorzystania Networkingu na LI, ale sposobu w jaki jest to czasami przekazywane :

„…jeśli znasz kogoś, kto byłby zainteresowany #….”

Nie lubię tragizować, ale mną to delikatnie wstrząsnęło, a przynajmniej dało do myślenia….

Rekruter, przynajmniej w teorii, ma być jak rekin – głodny sukcesu i walczący o najlepszą zdobycz.

Tego się od nas oczekuje i to świadczy o naszym profesjonalizmie – zarówno w podejściu do Kandydata jak i Zleceniodawcy.

W tym miejscu starałem sobie wyobrazić, co pomyślałbym jako Zleceniodawca, widząc, jak wybrany przez mnie rekruter „rekin” tak zarzuca sieć.

Oczywiście, trzeba dzielić się  z siecią posiadanymi procesami czy Kandydatami – na tym to przecież polega. Ale za tym też musi stać pewna spójna koncepcja, która określa Ciebie, Twoją firmę i to, co sobą reprezentujesz. A koncepcja „Ktoś, coś i może gdzieś” nie do końca wpisuje się w mój obraz profesjonalnego podejścia do projektu

Czy taki rekruter będzie walczył o Kandydata dla firmy Zleceniodawcy? Niestety śmiem wątpić, ale to tylko moja opinia.

A tymczasem, jeżeli szukasz szybkiej (szok – naprawdę potrafimy odpowiedzieć na mail tego samego dnia ??), elastycznej i profesjonalnej w podejściu firmy, to zapraszamy do kontaktu. 

To tyle na dzisiaj.

Cześć!

Recruiter & networking

A recruiter alias “headhunter” very often does not have an easy job.

Digging through numerous portals, reaching potential Candidates directly or using the so-called networking are activities that lead to success and at the same time that the Client expects from us.

Using a multi-threaded approach to the recruitment process is the most appropriate. Not only does it give a wide coverage of the search area, but at the same time it gives us the opportunity to “cross-check” the activities carried out.

This is how it should looks in an idyllic world.

But…

A few days ago I saw an announcement and began to wonder, not so much about the relevance of the use of Networking on LI, but the way in which it is sometimes transmitted:

“… if you know someone who would be interested in #….”

I don’t like to create tragedy, but it shook me a bit, or at least made me think….

The recruiter, at least in theory, is supposed to be like a shark – hungry for success and fighting for the best prey. This is what is expected of us and it proves our professionalism – both in our approach to the Candidate and the Client.

At this point, I tried to imagine what I would think as a Client, seeing how my recruiter “shark” throw the fishing net.

Of course, you have to share your processes or Candidates with the network – that’s what it’s all about. But behind it must also be a coherent concept that defines you, your company and what you represent. And the concept of “Someone, something and maybe somewhere” does not quite fit into my image of a professional approach to the project.

Will such a recruiter fight for a Candidate for the Client’s company? Unfortunately, I dare to doubt, but this is only my opinion.

Meanwhile, if you are looking for a fast (we really can answer an e-mail on the same day ??), flexible and professional in the approach of the company, then we invite you to contact us.

That’s it for today.

Hi!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *